Jak radzić sobie z Timeboxami?
Podczas jednego z realizowanych przeze mnie projektów coachingowych (Agile Coaching) pojawił się problem z timeboxami. Poniżej kilka fragmentów maila jaki przysłała Scrum Master zespołu.
Z jednej strony fajnie, że się (developerzy) angażują i widzą pewne problemy w zespole (…) Nie chcę przerywać komuś kto odważył się włączyć do dyskusji w połowie zdania, bo wiem, że każdy tak naprawdę dojdzie do sedna tego co chciał powiedzieć. Ale z drugiej strony fakt, że nie jestem w stanie przewidzieć kto w kwestii danego problemu się odezwie i ile zajmie mu wypowiedź sprawia, że Retrospekcje strasznie się przeciągają – czasem nawet o półtorej godziny!
Tak, przedłużanie spotkania o półtorej godziny to faktycznie problem. Twórcy Scrum tworząc ten framework zadbali o to, by każdy artefakt i spotkanie miały określony cel, który jest ważniejszy od samego sposobu przeprowadzania tego spotkania czy implementacji danego artefaktu. Wprowadzenie ram czasowych jest też nie bez znaczenia – w ten sposób jesteśmy w stanie w efektywnie zarządzać naszym czasem. Mając jasno określony cel – to co chcemy mieć po wyjściu ze spotkania i ramy czasowe pozostaje nam jedynie wymyślenie efektywnego sposobu osiągnięcia celu w zadanym czasie.
Jak sobie zatem radzić z problemem przedłużających się spotkań – oto co było w dalszej części maila:
Nie mamy pomysłu co można by jeszcze zmienić. Do tej pory staraliśmy się zoptymalizować:– przygotowanie planu spotkania (w miarę możliwości)– wybieranie najważniejszych problemów (które mają odpowiednią ilość głosów innych członków zespołów)– moje przypominanie ile jeszcze zostało do końca spotkania (ile mamy czasu)I o ile dochodzimy do postanowień i wszystkie cele tego spotkania są spełnione, to jednak nie jesteśmy w stanie zmieścić się w czasie.
Powyższe próby to z pewnością dobra droga. Jak widać w powyższej wypowiedzi cel spotkania jest osiągany a głównym problemem jest próba zamknięcia tematu w ramach czasowych.
Najważniejsze jest to, by z retrospekcji były jakieś postanowienia (konkretnie: zaplanowane akcje, które można wykonać a nie obietnice) i by te postanowienia były realizowane.
Zanim zasugeruję jakieś rozwiązanie tego typu problemu kilka pytań pomocniczych:
- Czy czujecie/widzicie, że robicie postępy dzięki takim retrospekcjom? Czy wnoszą one wartość? Czy wartość retrospekcji przewyższa koszt czasu spędzonego na tym spotkaniu?
- Czy oprócz tego, że „łamiecie reguły” Scrum przedłużając retrospekcje są jakieś negatywne efekty takich przedłużonych spotkań? Jakie?
- Czy zespół widzi to jako problem?
- Czy ktoś poza zespołem widzi to jako problem? (BTW: Jeśli tak to co mu do tego?)
- Nieśmiertelne pytanie do Scrum Mastera – czy pytałaś zespół o to jak rozwiązać ten problem?
- Czy według Was gdyby spotkanie było krótsze to mogło by być równie efektywne? Co musiało by się stać żeby tak było?
Moim zdaniem (wynika to z mojego doświadczenia) w pierwszej kolejności wdrażając tą czy inną praktykę powinniśmy nastawić się na osiągnięcie oczekiwanego efektu stosowania danej praktyki (w tym przypadku na osiągnięcie celu w postaci zaplanowanych konkretnych usprawnień). Jeśli mamy z tym problem to nie skupiajmy się na detalach takich jak przestrzeganie timeboxów – na to przyjdzie czas później. Byćmoże w Waszych zespołach nie ma takich problemów i wszystko udaje się zrobić przed czasem (a może jednak nie do końca i nie wszystko?) – w każdym razie, timebox nie zawsze jest Waszym największym problemem.
A jeśli faktycznie przedłużające się spotkania są (już) Waszym głównym problemem (prędzej czy później zapewne będą, ale może jeszcze nie teraz) to proponuję próbę wdrożenia poniższego eksperymentu.
To co teraz napiszę może wydać się Wam brutalne – niemniej jednak postarajcie się potraktować to jak eksperyment: Jednym z najlepszych sposobów na przestrzeganie timeboxów (czy to na retrospekcji, czy na planowaniu, czy na Daily Scrum) jest przestrzeganie timeboxów. Tutaj Scrum Master musi się wcielić w rolę managera, a nawet managera-tyrana i w momencie, gdy skończy się czas przewidziany na dane spotkanie brutalnie je zakończyć nawet jeśli cel nie został osiągnięty i efekty nie są zadowalające.
By coś osiągnąć w ramach określonego timeboxu warto podczas spotkania przypominać o tym, że czas się kończy, niemniej jednak, takie groźby muszą mieć pokrycie i gdy czas się skończy to spotkanie faktycznie musi się skończyć.
Z mojego doświadczenia przeważnie wystarczało jedno-dwa takie ucięte spotkania by za trzecim razem udało się osiągnąć cel. Warto zastosować tą zasadę nie tylko do retrospekcji, ale także do każdego innego wydarzenia w Scrum i nie tylko. To jest dobra praktyka, której stosowanie warto wypracować w zespole.
Oczywiście nie jest to rozwiązanie uniwersalne i może nie być wręcz wskazane dla zespołów, które dopiero zaczynają swoją przygodę z retrospekcjami i którym jeszcze nigdy nie udało się wnieść realnej wartości podczas takich spotkań. Także tak jak w opisanym przypadku radził bym najpierw nauczyć się osiągać cel takich spotkań a później pracować nad (istotnymi) szczegółami typu ramy czasowe.
Z pewnością takie rozwiązanie jest też raczej ostatecznością – warto wcześniej spróbować omówić ten problem w zespole i wspólnie znaleźć jego rozwiązanie (takie czy inne). Czasem wystarczy dobra moderacja spotkania – na przykład jeden z zespołów z którym pracowałem szybko przejął ode mnie powiedzonko: „no dobrze – ale do brzegu…”, które humorystycznie wykorzystywałem zawsze, gdy miałem poczucie, że rozmowa nie idzie w kierunku rozwiązania problemu tylko raczej jest na bardzo ogólnym poziomie i „pływamy” – a raczej dryfujemy bez celu zamiast skupić się na rozwiązaniu. „Do brzegu…” stało się zwrotem-wytrychem we wzajemnych relacjach zespołu.
Nie bez powodu użyłem słowa eksperyment powyżej. To nie jest tak, że macie od razu wprowadzać powyższe zasady – sprawdźcie czy to u Was zadziała. A jeśli nie, to przeprowadźcie kolejny eksperyment – zmieńcie coś. Żeby eksperyment z brutalnym odmierzaniem czasu (czy jakikolwiek inny eksperyment) mógł się udać potrzebna jest przede wszystkim zgoda na jego przeprowadzenie wszystkich biorących w nim udział dlatego warto wytłumaczyć na czym ten eksperyment polega i jaki jest jego cel.